– Musisz napisać jedynie 90 znaków. Tylko tyle lub aż tyle.
– Nie umiem. Z resztą ty to zrobisz lepiej ode mnie.
– Nie o to chodzi, żebym to ja napisał. Człowiek zawsze powie o sobie jak najlepiej, a to jest jeszcze gorzej niż źle.
– A jeżeli ja napiszę coś nie tak. Nie tak jak chcesz i ci się nie spodoba.
– To co ja ci proponuje to szczerość. Prawda. To boli, ale szybko się goi. Nie ma w tym żadnych sztuczek, żadnych fatałaszków z tanich, chińskich sklepów. To co teraz znasz pachnie podobnie jak w tych sklepach. Pachnie rakotwórczymi substancjami, plastikiem, gumą i klejem. Sztucznym materiałem, z którego zrobione są różowe krawaty i niebieskie sukienki na wesele. To jest tanie i psuje się po jednym użyciu. Tani zapach, dostępny dla wszystkich. Wdychany przez każde płuca i wypluty w każde słowo. To przestaje cię dręczyć, tylko wtedy kiedy wyjdziesz z takiego sklepu. Wyjdziesz i nigdy nie wrócisz. I zapomnisz o tym, jak to mieć w sobie coś co mają wszyscy. Od tego co napiszesz nie staniesz się ani inna, ani lepsza. Uszkodzona, ale to nie znaczy, że będziesz niesprawna. Widzisz kiedyś miałem takiego kota, kotkę znaczy. Czarna. Spadła z balkonu w nocy. Nie umiałem jej znaleźć, bo jak znaleźć coś czego nie widać. I wiesz co zrobiłem? Puściłem tam psa sąsiadów. Wywąchał ją. Najdziwniejsze było to, że kotka ten upadek przeżyła, a on ją zagryzł. Dziwnie się w życiu plecie. Nie przeżyła tylko dlatego, że bała się miauczeć. Pisz więc tak jak czujesz, a nie tak jak myślisz.
– Bo poszczujesz mnie psem?
– Dobre, ale nie o to chodzi.
– Więc o co?
– Oto żeby napisać 90 znaków ze spacjami. Samej prawdy. Takiej, którą da się normalnie oddychać.
Grzeszę niepohamowaną ciekawoscią, co ludzie pisaliby o sobie. 90 znaków to esencja.
Pewnie kłamstwo, bo prawda się nie zmieści 😉 lub odwrotnie.
Opisać czyny czy raczej zdanie pełne przymiotników? A może ważne jest kto to będzie czytał?
Spróbujesz… opisać siebie w 90 znakach?
Myślałam o tym.
Tak, chyba znaki zależą od tego, kto je będzie czytał.
Kreślić znaki niepodległe można dla siebie, ale po co, skoro ma się je wyryte w duszy.
Myślę, że ktoś, kto chce przeczytać czyjeś znaki, musi sam sie do nich dokopać, wtedy jest szansa, że je odczyta. Wtedy je przyjmie, bo już na początku kopania wie się, że warto.
Ja się boję obnażać siebie dla kogoś w 90 znakach. A Ty?
Ja chyba też… nie wszyscy czytają ze zrozumieniem.