wyludnimy ulice
i jak ty nas znajdziesz
morze
ktoś przesunie brzegi
w sztywne fale słońca
i nie będziemy widzieli gdzie koniec
zostanie gorzki piołun młodego księżyca
ostry,
co przecina na wskroś
usta tych, którzy przestali się uśmiechać
i w tym kolorze…
w takim, w którym grzebie się światło dnia,
wyrobiona w rękach glina spojrzeń,
jak popielnica do gaszenia wspomnień
tam dobijasz się morze
do skórzanych westchnień,
do szklanych zadrapań oczu,
do krwistych wylewów o smaku malin
dobijasz się myślą, że może smolisty gniew burzy
zasypie plażę ciałami,
tych którzy przed chwilą chodzili po wodzie