Siedem dni i siedem wierszy. Piąty – ach ta wiosna.
pewnie dopiero się poznali
bo dłonie wplecione w zagłębienia kości,
bo patrzą na siebie jakby nic nie widzieli
on ma jej puder na policzku,
kawałek skóry
zarażony różanym zapachem
wyglądają na zaangażowanych
trzymają się mocno
ze strachu, że się rozpadną,
i nie pojmują czemu tak się dzieje,
że jedno tęskni, a drugie rozpacza
mijamy się
dwa ciała zamienione w jedno,
zroślaki,
syjamska zaraza,
jeden kręgosłup,
połączone głowy,
spalone ze sobą płaszcze,
jedna para butów
do chodzenia w lewą stronę
pewnie marzą:
zostaniemy tak na zawsze
pewnie myślą:
nic nam się nie stanie
Photo by Ed Van Der Elsken, 1950