Nie mam zamiaru wypowiadać się negatywnie. Nie mam też zamiaru ujmować komuś czegokolwiek, ale nie potrafię oprzeć się pokusie podzielenia się wrażeniem, które we mnie siedzi. Muszę wystukać kilka słów. Zmysł obserwacji potęguje we mnie jeszcze to cholerne niepicie. To przez to chyba… I żeby nie było: nie jest ono wymuszone, nie jest wynikiem przyrzeczenia… Czytaj dalej
ćwiczenie
a może niech to się tak skończy: zasupłane ciało w poplątanej formie, i korowód mięśni wygięty w pałąk, i skupiona procesja krwi płynąca w głąb, milcząca na stacjach: serce —> krtań —> struny głosowe takie ćwiczenie, żeby ciało nie zmieniało pozy: ręce przy sobie, i nie oddychać, nie mrugać, zasypiać przysypane kocem zwłoki, poduszka… Czytaj dalej
Wada ukryta
Ostatnio zmuszony byłem oddać nowe buty do reklamacji. Dwie miłe panie obmacały obuwie sportowe, rozsznurowały je dokładnie, pokazywały sobie podeszwy i zgodnie stwierdziły, że wymienić się nie da, bo chodzone i w ogóle. Jak w sumie dostrzec wadę ukrytą w butach nie chodząc w nich? Nie drążyłem tematu. Sprzedawczyni wyjęła obszerny formularz i czarny długopis… Czytaj dalej
i jeszcze polukrowane, słodkie, ubabrane gorzką czekoladą słowa: żebyśmy tak umieli wracać do siebie po kocich łbach ulic nazwanych imionami naszych kochanków żebyśmy mogli odwiedzać siebie przechodząc przez drzwi ust bez pukania żebyśmy mogli powodować bałagan wygniecionych dotyków wokół łóżka żebyśmy mogli leniwie stygnąć po gorączce, która chce jeszcze więcej ciepłego… Czytaj dalej
nie ukrywam swojego rozczarowania tym, że próbując odkryć ile wynosi masa twoich spojrzeń nadal świecę pustkami słabo znam się na fizyce, pewnie dlatego nie pojmuję co się przyciąga, a co odpycha, co oddziaływuje na popsute bieguny serca to trochę tak jakbym biegł ze szkieletem parasolki w dłoni, a ta wyposażona w nieruchome zawiasy… Czytaj dalej
Szybko wyszedłem
Znów byłem sam w kinie. Dziwne. Zawsze uważałem, że jest to czynność, którą wykonuje się we dwoje. Jest niepodzielna. Dwie cole, popcorn mały i duży, dwa przedarte bilety, oparcie krzesła zajęte przez stykające się łokcie, dwa płaszcze na jednym kolanie. Wspólna ciemność skupiająca źrenice w tym samym momencie, drętwiejące nogi podane do rozmasowania, ciepłe ramiona, które… Czytaj dalej
Vide
za krótka ta noc dla mnie, za wąska w talii, mieści mi się w dłoniach, ze wszystkimi swoimi krągłościami ulic, z szeleszczącą sukienką przedmieść weszła spacerem w stężały, asfaltowy układ kostny, chyba kuleje, to przez bóle fantomowe, przez ucięty dzień i nie pomaga akupunktura setek lamp, homeopatyczne blaski-cienie, bo pojawiają się pierwsze skurcze… z… Czytaj dalej
obleśny mózg chlapie pomysłami, człapie niewyspany w kierunku łysiejących końcowymi napisami poronograficznych scen aż nad wyraz ukazana bezradność, taka co ma ciała za pole bitew, a tam potyczki spojrzeń, które powodują zaćmę, tam ścieżki wojenne przypominające rany cięte, zrastające się w mapę bez kierunków karmić się obcymi oddechami jest łatwo, karmić się śmieciami gestów jest… Czytaj dalej
A jak daleko jest do „Lezbony” cz. 3
Do hotelu Heritage Avenida Liberdade dotarliśmy późno w nocy. Mała zasnęła w taksówce na moich kolanach. Kiedy niosłem ją do pokoju jej policzek przyklejony do mojego nagle się oderwał. Spojrzała na mnie na wpół otwartymi oczami i szepnęła: – Tato jesteśmy już w “Lezbonie”? – Tak kochanie. Jesteśmy – odpowiedziałem cicho. – To dobrze. Myślałam,… Czytaj dalej
Hirudyna
A co by się stało jakbym pijawkami słów chciał leczyć? Bolące miejsce obłożyć wijącymi się zdaniami, czarnymi, w prążki, z otworem gębowym pełnym metafor. Opite mówiłyby pewnie o pragnieniu, o tym, że cierpi się z nadzieją na rychłe powroty po więcej. Ale tu chodzi o przeciwbólowe działanie, o leczenie właśnie. Jest pewne niebezpieczeństwo: uzależniająca hirudyna nie… Czytaj dalej