i pękła obłuda, i wylała się brudna woda do picia, i wyłączyli podsłuchy bez elektroniki, i wymienili klucze w zamkach z piasku, i płacą za każde prawdziwe zdanie ciężkimi oddechami, bo to się wszystkim opłaca, bo karma wraca, ale ze łzami kogoś innego przynajmniej jest prawdziwie i liczą na kalkulatorach: ilość zdrad, fałszywych… Czytaj dalej
pretensje o więcej, składki na ratki, noszenie do 1-ego portfela co się nie otwiera hej, hej bo to, co mnie zmienia jest nie do podzielenia na głód stare przepisy, na sen młode wino, za przykład dziadek, który przepił siebie na wylot hej, hej, bo to, co mnie zmienia jest nie do podzielenia… Czytaj dalej
zaślepieniec
jakże wam zazdroszczę: tej zimnej niechęci do ciepłych dni, lekkiej respiracji – jak kłąb dymu uciekający z przełyku komina, tej transformacji w szary – pękaty bąbel zawieszony w niebie do pary ze słońcem, łowieckiej pasji – do nagonki kropel w rzekę, nagrobkowej pogody – wywołanej wysokim ciśnieniem
myślałem, że ci się znudziłem, ale wpadasz na trochę jakbyś brała mnie na potem widzę, że śledzisz moje blizny, selfie z najszerszą z nich wyszło ci nieostre znów ze mną rozmawiasz, ale kłam tak, jakbyś mówiła prawdę, bo nadal nic z tego nie rozumiem nie rozlewam z tobą lata w kieliszki, nie… Czytaj dalej
wychodzi na środek jego świata odpala papierosa i tańczy magazyn linii ruchu, koło z dłoni, poziomy i skosy ud patrzy na to, uwiedziony do połowy, otarty o jej pląs koniec świata jest w dół, a poręcz z sukienki wiruje, tylko chwytać się za brzeg lub spaść zapala papierosa i rusza, rytm… Czytaj dalej
przegryw
nawet nie potrafisz godnie odejść, bo przegrałeś nie umiesz przejść przed szklarnie klatek schodowych, w których ja oddycham, bo przegrałeś nie umiesz obudzić do życia rozgotowanej doniczkowej ziemi, bo zeschła lawa wiosennych roślin opada na parapet – przegrałeś ich zieleń na starcie nie zmienisz miejsca urodzenia, nie przyjdziesz na świat u ruskich,… Czytaj dalej
daj mi kraj inny: rząd nieziemski zgody żądny, zabierz niskie progi na korzyść górnolotnych myśli, zmień billboardy w drogowskazy, opuść schrony złych myśli, eksploduj betonowe poglądy, w powietrze aplikuj zapach wiosny, zechciej ofiar z genetycznie zmienionych roślin, równo rozdawaj: jednym skrzydła, drugim rogi, światłem dziel obficie: tyle samo na zachodzie co na wschodzie, zalej wierszami… Czytaj dalej
aż chciałoby się wejść w te cienie – opustoszałe z gorąca pomieszczenia, czarne futerały drzew, budynków, płotów i zostać dzikim lokatorem tych odbić, bezcielesnym najemcą, który nie daje się wiórom gorąca do końca oczernić zrzucić z siebie porcelanę potu, lepkie włosy wpuścić w mżawkę promieni, niech się zamieni w falowanie ciepła, a potem tylko… Czytaj dalej
przydałby się lep na koszmary, doczepiony do żyrandola nocy sznurem z perseid przydałaby się płynna skóra, której fale psułyby równe ściany, a plusk języka topiłby spocone wargi nie lubię kiedy do mnie wracasz, nie masz twarzy, pełzający worek kości zaszyty spazmami najgorsze, że potem nie pamiętam czy cię otworzyłem, czy rozdarłem skórzane ubranie, nie pamiętam… Czytaj dalej
lucyferia
nie umiem przechodzić przez rozgrzane szkło, bez patrzenia w słońce, nie umiem tak dobrze jak ty skraplać się w zdaniach, które potem piją spragnieni ciebie pewnie to sztuczka, wykonany naprędce rentgen sierpniowego dnia, czarna klisza, którą wkłada się oczy, żeby wierzyć w siłę olśnienia połowa mnie jest tobą, krążąca po żyłach wieczna zmarzlina,… Czytaj dalej