wychodzi na środek jego świata
odpala papierosa i tańczy
magazyn linii ruchu,
koło z dłoni,
poziomy i skosy ud
patrzy na to,
uwiedziony do połowy,
otarty o jej pląs
koniec świata jest w dół,
a poręcz z sukienki wiruje,
tylko chwytać się za brzeg lub spaść
zapala papierosa i rusza,
rytm brzmi dymem z ust,
ale nic tu nie ma:
pusty życiowy parkiet – kadr ze snu