przydałby się lep na koszmary,
doczepiony do żyrandola nocy
sznurem z perseid
przydałaby się płynna skóra,
której fale psułyby równe ściany,
a plusk języka topiłby spocone wargi
nie lubię kiedy do mnie wracasz,
nie masz twarzy,
pełzający worek kości
zaszyty spazmami
najgorsze, że potem nie pamiętam
czy cię otworzyłem,
czy rozdarłem skórzane ubranie,
nie pamiętam jak cię dotykałem
dlatego jest tak strasznie