przede mną szary słup nieba
wbity w szyby chałup
gwoździe lamp
z zagiętymi głowami
otępiałe bez światła
rzędy ich
ostatni marsz
dopalającego się dnia
czarnymi ulicami
z boku zardzewiała ziemia,
którą z góry zamyka
klucz spóźnionych gęsi
nie zdążę pójść dalej
zimno namawia mnie
na szarą skórę
mówi głośno niskimi chmurami:
w szarym ciele tak łatwo
stoi się między lampami
Fot. Dirty views