w kartonach leżakują
czarno-białe kształty
stykają się ze sobą
błyszcząca powierzchnią,
która pozwala im na pokonywanie grawitacji
ubrane w lekkie rozmycia
przedstawiają zmarnowane spojrzenia
zdjęcia zapełnione
konstelacjami zamkniętych oczu,
przez które widać
tylko to, czego się kiedyś nie chciało
młodość utrwalona mignięciem
wsiąkła w papier, którego rogi
zaczynają dążyć do siebie,
a kiedy się spotkają
nie będę już żył
ty pewnie też
przetrzymywanie zdjęć w zamknięciu
jest bezdusznym aktem
marnowania wspomnień
tak mi powiedziałaś
znikając z tym kartonem
pełnym czarno-białych kształtów
teraz naprawdę nie ma co wspominać