przez niedomknięte żaluzje
dociera światło w jasnych pasach
tnie w równe plastry
stopy zawinięte w sen
rozłupanemu w ten sposób
wypada zamknąć oczy,
żeby nie patrzeć
przez piekący kryształ potu
to cholernie boli
kiedy echo słońca
powtarza cięcia
napuchniętym ciepłem szyby
niby to żaden wysiłek
leżeć w koleinie łóżka
niby to żaden strach
mieć napromieniowaną skórę,
która pokornie zamienia się blask
a więc tak wygląda zastyganie
obrzydliwa nieruchomość
lęk przed płaczem gorącym szkłem