nie mam pojęcia po co to robimy:
łączymy serca
przewodami niedokończonych zdań,
żeby wywołać ożywiające wstrząsy
wszczepiamy bajpasy z czułych słówek,
do innego organizmu,
które wcale się nie przyjmują
dbamy o transporty krwi, która ma przemycać
odrobiny tego co najważniejsze,
a staje się niebezpieczna,
bo rozrzedzona domysłami wywołuje
zator, paraliż i niedowład ust
po jaką cholerę wplątujemy w siebie
ciała obce, które do nas nie pasują
te protezy co udają, że razem z nami idą,
te tykające rozruszniki serca,
które czerpią energię z wybuchów euforii
te zimne dłonie, które grzebią głęboko
tylko po to, żeby się ogrzać
nie mam pojęcia po co robimy to sobie
pokryci elektrycznością
chwilę po kolejnym spięciu
świecimy pustkami
dla K