Słowo się rzekło, wyzwanie przyjęte – siedem dni i siedem wierszy.
Pierwszy, podpatrzony…
***
umówiliśmy się na niekochanie,
na spożywanie siebie w dzień święty,
a nie w powszedni
na zajmowanie się swoimi sprawami,
żeby zapomnieć czym jest opętanie
umówiliśmy się, na niespotykanie
i w miejscach publicznych
zajmujemy oddzielne kolejki
wymiotuję tobą z rana
obżarty zapominaniem
dopiero ta oksydowana ciemność
nawleczona na język
co ją powoli
warstwa po warstwie
ściągam z ciebie
daje się nasycić,
i widzę gdzie to prowadzi,
że nie boli,
ta częstotliwość rozpadania,
bo przecież na to żeśmy się umówili…
fakt…
trochę bez opamiętania