nie jest łatwo wyprowadzić się z czyjegoś serca,
spakować brudne myśli w próżniowe torebki,
bo może się przydadzą,
wyrzucić na śmieci przekleństwa,
niech gniją,
czułe słówka powkładać z powrotem w piosenki,
niech trwają,
wyjść praktycznie bez niczego
wyjść na głupka, któremu wiara myliła się z nadzieją
zostawić uświnioną podłogę,
wymazaną poplątanymi ciałami,
brudem pocałunków,
drżeniem spoconych dłoni,
miłość to nie szmata
nie można jej rzucać w kąt,
zapomnieć, że kiedyś była
nowa, świeża, bez zadrapań, cała…
już sąsiedzi krzyczą z okna,
ej panie, tu wszędzie rozrzucone wspomnienia,
po klatce schodowej,
w dół do piwnicy,
leżą lata całe,
zbieraj pan to wszystko,
w mopa,
wykręcaj,
wylewaj do ścieku
o widzisz pan,
trzeba było dokładniej to robić,
na kolanach i powoli,
o jak ładnie posprzątane,
zupełnie jakby nikogo tu nie było,
tak się powinno wyprowadzać
w XXI wieku można recyklingować wszystko, takie czasy
Miłość z odzysku? Takiego recyklingu to jeszcze nie wynaleźli 😉